Praga, trąba powietrzna. Prawa strona, która nigdy nie zasypia. Już siódma? Za oknem przemyka fabryka, grucha damski kapelusz. Ryczy gdzieś w rurach widmowa krowa. Tramwaj posłuchał radia i wpadł na śniadanie. Podałam cerkiewne dzwony i soczysty kawał chodnika, a Jezus znów darł się w bramie.
niedziela, 11 grudnia 2011
duchy parku
Za dnia cierpliwie dźwiga na grzbiecie dzieciaki pozujące do zdjęć, nieruchomo, wciąż nieruchomo na postumencie bez podpisu i daty. Ale nocą rusza z innymi do wodopoju, ryczy i galopuje po parku razem z żyrafą. Bywa, że ucina sobie pogawędkę ze starą Orzeszkową albo skubie kwiaty paproci koło widmowej spadochronowej wieży. Nocą wszystko jest możliwe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz